niedziela, 29 maja 2016

Rozdział XXIII - Natręt i wyznanie

- Hej! Cześć! Jesteś sama? - zapytał mnie jakiś opalony blondyn z tatuażami. Trzymał deskę surfingową.
- Hmm? Hej... Jestem tu z przyjaciółmi.
- Jakoś ich nie widzę - zlustrował mnie wzrokiem i z uśmieszkiem w stylu Kastiela usiadł obok. Odsunęłam się kawałek.
- Nie bądź taka nieśmiała! - objął mnie ramieniem. - Do jakiej szkoły chodzisz?
- A co cię to interesuje? - usiłowałam zdjąć jego ramię.
- Tak się pytam. Jak się nazywasz? - cały czas pożerał mnie wzrokiem.
- Kate... - powiedziałam od niechcenia.
- Słodkie imię, tak jak jego właścicielka! Ja jestem Dakota, ale wszyscy mówią na mnie Dake.
- Miło mi... - czego on ode mnie chce?
- Często tu przychodzisz?
- Jestem tu pierwszy raz.
- Też nie jestem stąd. Pochodzę z Australii. Przyjechałem tu poserfować i odwiedzić wujka, który pracuje w Słodkim Amorisie jako wuefista.
- Nie nazywa się Borys?
- Tak! Znasz go?
- Można tak powiedzieć... Możesz wziąć tą rękę? - przybliżył się do mnie.
- Jesteś pewna, że tego chcesz? - szepnął mi do ucha. Próbowałam go odepchnąć, ale był silniejszy. Nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów.
- Zostaw mnie! - Coraz bardziej się zbliżał.
- Wydaję mi się, że powiedziała ci, żebyś ją zostawił...
- Nikt cię nie prosił o wtrącanie się.
- Zostaw go, to mój chłopak! - wkurzyłam się.
- Chodź Kate, zostawmy go w spokoju - pomógł mi wstać.
- Dzięki Lysander... - chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę reszty.
- Naprawdę przyciągasz kłopoty...
- Nie robię tego specjalnie! Nie wiem nawet dlaczego do mnie zagadał.
- Z twoim wyglądem każdy chciałby z tobą pogadać - zarumieniłam się i uśmiechnęłam pod nosem.
- Dzięki... - usiedliśmy na kocu.
- Kto to w ogóle był?
- Jakiś Dake...
- Jak plecy?
- Już normalnie, ale w najbliższym czasie lepiej, żebym się nie opalała... - rozmawialiśmy dalej, później dołączyła się też reszta, aż doszło do tego, że zaczęliśmy grać w butelkę. Nawet Amber się dołączyła. Ja kręciłam pierwsza. Wypadło na Kastiela.
- Pytanie, czy wyzwanie?
- Nie będę tchórzem. Wyzwanie - powiedział pewnie. Chwilę się zastanowiłam i wymyśliłam idealne zadanie.
- Pocałuj Amber. W usta - powiedziałam z zadziornym uśmieszkiem. Amber się ucieszyła, a Kastiel zniesmaczony patrzył na mnie. - Co? Wymiękasz? - wyszczerzyłam się.
- Nie, wcale... - niechętnie podszedł do Amber, objął jej twarz i złożył na jej ustach namiętny pocałunek, po czym usiadł z powrotem na swoim miejscu obok Lysandra. - Zadowolona?
- I to jak - każdy z nas wykonał już kilka zadań. Teraz kręcił Kastiel i wypadło na mnie...
- Prawda, czy wyzwanie - powiedział z ironicznym uśmiechem.
- Prawda.
- W ilu związkach byłaś przed Lysandrem? - takiego pytania się nie spodziewałam... Zrobiłam się czerwona, spojrzałam na Lysandra, a potem spuściłam wzrok. - Było ich aż tyle? - zaśmiał się. Zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona.
- Lysander jest pierwszy... - powiedziałam cicho.
- Co powiedziałaś? Bo nie słyszałem.
- Lysander jest moim pierwszym chłopakiem - powiedziałam już trochę pewniej. Kastiel zaczął się śmiać. Poczułam łzy napływające mi do oczu. Wstałam i pobiegłam do wody.
- Kate! - usłyszałam za sobą głos Lysandra. Nie zwróciłam na niego uwagi. Wskoczyłam do wody i popłynęłam poza grunt. Zanurkowałam i położyłam się na dnie. Chciało mi się płakać. Powoli brakowało mi powietrza. Chciałam wypłynąć, żeby zaczerpnąć tchu, ale zaczepiłam nogą o jakieś glony. Nie mogłam się uwolnić. Zaczęłam panikować. Nie miałam już powietrza. Zaczęłam krzyczeć, przez co tylko traciłam resztki tlenu. Słona woda wpływała wprost do mojego gardła. Szarpałam się, dopóki nie zaczęłam widzieć ciemności przed oczami. Wiedziałam, że to już po mnie. Ostatkiem sił próbowałam przegryźć glony, ale były zbyt mocne. Byłam trzy metry pod wodą, nikogo nie było wokoło. Dławiłam się. Opadłam na dno wycieńczona i zamknęłam oczy. Poddałam się. Już po mnie - pomyślałam.
*************************************
Dzisiaj kończymy bardzo pesymistycznym akcentem... Mam nadzieję, że się podobało. Za wszystkie błędy przepraszam, głównie interpunkcyjne... Zapraszam do komentowania. Do następnego ;)

4 komentarze:

  1. super rozdział, i tak niepewność pod koniec ... czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta nasza biedna Kate.. Kto normalny podczas rozpaczy nurkuje pod wodą :P? Oby nasz Lysio ją uratował! Albo złamas Kastiel * tak złośliwy złamas Kastiel!* Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ^^!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kate nie jest normalna 😂 Mam co do niej inne plany 😊

      Usuń
  3. O kurde żeby tak kończyć?! :o Mam nadzieję, że Lysiek bohater ją uratuje :D Czekam na więcej i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń