środa, 11 maja 2016

Rozdział XVI - Miły Ranek

Obudziłam się słysząc zamykane drzwi. Otworzyłam zaspana oczy i spojrzałam rozmazanym wzrokiem na zbliżającą się sylwetkę. Przetarłam opuchnięte oczy i przyjrzałam się uważniej postaci. Do pokoju wszedł Lysander z tacą, na której niósł śniadanie.
- Przepraszam, że cię obudziłem - powiedział ze smutną miną. Położył tacę na stoliczku nocnym i usiadł na łóżku. Podniosłam się do pozycji siedzącej i chwyciłam go za rękę.
- Nic się nie stało. Najważniejsze, że jesteś - powiedziałam, a on posadził mnie na swoich kolanach. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, a nasze twarze były coraz bliżej siebie. W końcu zanurzyliśmy się w namiętnym pocałunku. Zarzuciłam chłopakowi ręce na szyję, a on objął mnie w talii. Odrywaliśmy się od siebie, tylko po to, żeby zaczerpnąć tchu. Po chwili przerwaliśmy i przytuliliśmy się do siebie. Spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem i miłością w oczach.
- Kocham cię - powiedział, a moje policzki zapiekły i poczułam ciepło w środku.
- Ja ciebie też - powiedziałam po chwili namysłu z delikatnym uśmiechem, po czym chłopak musnął delikatnie moje usta. Odłożył mnie na materac i przysunął do niego stolik, na którym ustawił nasze śniadanie.
- Twoja mama robiła - powiedział. Zjedliśmy śniadanie w ciszy, posyłając tylko spojrzenia. Po posiłku wpadłam na pewien pomysł...
- Zaśpiewaj mi coś - spojrzałam na niego błagalnie.
- Tylko jeśli zaśpiewasz ze mną w duecie.
- Zgoda - powiedziałam z szerokim uśmiechem. Lysander zaczął śpiewać pierwszą zwrotkę swojej piosenki, a ja dołączyłam w refrenie. Drugą zwrotkę zaśpiewałam ja.
- Masz piękny głos - powiedział po zakończeniu piosenki.
- To tak jak ty - wtrąciłam z uśmiechem i pocałowałam go w policzek. Wstałam i podeszłam do szafy. Zaczęłam przeglądać moje ubrania, przykładając je do siebie, które po kolei rzucałam na podłogę, bo żadne z nich mi nie pasowało. Za plecami usłyszałam cichy śmiech Lysandra. Odwróciłam się w jego stronę i posłałam mu zadziorny uśmiech.
- Jesteś bardzo podobna do Rozalii - stwierdził. - A tak w ogóle... Jak było na zakupach? Mocno cię zamęczyła? - zaśmiałam się, a Lys spojrzał na mnie zdziwiony. - Co w tym śmiesznego?
- Nie pochwaliła się?
- Czym?
- To ja ją zamęczyłam - zaczęłam nadal chichocząc. - a nie ona mnie. Włóczyła nogami, a ja ją zaciągnęłam do kolejnych sklepów - nadal patrzył zdziwiony, ale po chwili się otrząsnął.
- To się zdarzyło pierwszy raz w historii - oznajmił, a ja dalej chichotałam.
- Będziesz tak siedział, czy pomożesz mi coś wybrać? - powiedziałam po chwili milczenia. Podszedł do mojej szafy i po chwili wyciągnął wybrany zestaw. Składał się on z jasnych, dżinsowych szortów, białej bluzki na ramiączkach i seledynowej, krótkiej koszuli do przywiązania pod biustem. Dobrał do tego seledynowe koturny, wisiorek z sercem, kolczyki z brylancikami i bransoletkę, którą dostałam od niego. Wszystkie dodatki zrobione były ze srebra. Odebrałam od niego zestaw, wyjęłam bieliznę z szuflady i ruszyłam do łazienki. Po ubraniu się i uczesaniu w luźnego koka, wróciłam do pokoju. Lysander czekał siedząc przy biurku.
- Pięknie wyglądasz.
- Ale ty skromny - zaśmiałam się. Podeszłam do półeczki z kosmetykami i wyjęłam kilka z nich, po czym wróciłam do łazienki, pomalować się. Już po chwili wyszłam gotowa z łazienki. Lysander był zajęty swoim notatnikiem. Podeszłam do niego i przytuliłam od tyłu. Chwycił moją rękę, nie przerywając pisania. - Co piszesz? - zapytałam.
- Nową piosenkę... Chcesz przeczytać?
- Chętnie - przeczytałam uważnie tekst i zaczęłam nucić melodię, która przyszła mi do głowy. Później zaczęłam śpiewać piosenkę. - To jest świetne - stwierdziłam.
- Co to za melodia?
- Właśnie przyszła mi do głowy...
- Idealnie pasuje do piosenki - oznajmił, po czym napisał nuty do melodii, którą wymyśliłam. - Zaśpiewaj - powiedział. Wzięłam notes i zaczęłam śpiewać piosenkę.
***
Zostawiłam Lysandra w pokoju i poszłam porozmawiać z Charliem.
- Hej mała - powiedział, kiedy weszłam.
- Hej duży - uśmiechnęłam się do niego. - Mam do ciebie ważną sprawę... - uniósł w zdziwieniu brwi. - Planujemy ze znajomymi wyjechać na plażę... Zgodziłbyś się pojechać z nami jako opiekun...?
- A co będę z tego miał?
- Poznasz moich przyjaciół...?
- No nie wiem...
- Cassi też jedzie - mam nadzieję, że da się namówić... Oczy mu zabłysły.
- Może uda mi się pojechać... - powiedział z uśmiechem.
- Dzięki - odwzajemniłam uśmiech i wróciłam do siebie. Teraz muszę jeszcze przekonać Cassi i Nataniela...
******************************
Bardzo przepraszam, że rozdział pojawia się tak późno, ale nie miałam czasu na napisanie go... Za wszelkie błędy przepraszam. Pozdrawiam wszystkich czytelników i serdecznie zapraszam do komentowania ☺

5 komentarzy:

  1. Hej! Jestem twoją nową czytelniczką ;) Na prawdę bardzo fajnie piszesz. Twoja historia jest bardzo wciągająca i ciekawa. A i jeszcze jedna sprawa. Nawet jeśli nie zawsze będę komentować to nie martw się! Jestem z tobą i chyba nie mam zamiaru cię opuścić w najbliższym czasie xd Życzę weny i do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć. Bardzo fajne opowiadanie. Cieszę się, że bohaterka jest z Lysandrem. Zapraszam tez w wolnej chwili do siebie : http://kochamyabyzyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie przeczytam w wolnej chwili 😉

      Usuń
    2. Ah i mam nadzieje, że będziesz dalej pisać. Bardzo nie lubię, gdy ktoś kończy tak z dnia na dzień :(

      Usuń
    3. O to nie musisz się martwić 😉 Za szybko nie skończę

      Usuń